nadzieja jak rozlane mleko
cofnął się czas
wszystko, jak dawniej
pustka podała mi dłoń
od niechcenia, co jest
już nie do zniesienia
czy jestem jeszcze taki
jak w lustrze siebie widzę?
a mówiłem, to kiedyś
że chciałem inaczej
poczułem żal, niemądry
ze mnie człowiek
gdy wychodząc z siebie
wyważyłem drzwi
nie mówię obecnie nic
cisza ścieli się w półmroku
każdego dnia
ogarnia mnie mgła
i niepokój
nadzieja gęsta, szara
jak rozlane mleko
już nie stać mnie tu
na taksówkę
by wrócić ze snu
