jutro odpłynie biel
nieśmiało chowa lęk
przed jutrem
który trwa wiecznie
dzieląc świat na pół
w rozterce skrywa ból
czas nie leczy już ran
porozrywał na strzępy serca
w ukryciu zrzucił wstyd
niczym letni wiatr
usypia liście drzew
przed powtórną burzą
kończy się świat
może już ostatni raz
noc maluje przestrzeń
na innym niebie
utracone pragnienia
nie pachną wiosną
błędem był każdy krok
trzymam za rękę śmierć
ona mnie nie opuści
na przekór myślom
słowa kołyszą żal
jutro odpłynie biel