*** (Trzeba tupetu...)
Trzeba tupetu,
by swój wiersz nazwać „Wierszem”,
ale po kilku wersach widać,
że twoja uzurpacja
była jak najbardziej
na miejscu.
Czytam
i odrobinę mi zgrzyta,
że Chruszczow przybył
do Nowego Jorku
w dzień, w którym czytałeś
Francois’a Villona,
ale to przecież nie ty
ugotowałeś tę zupę
ze zdarzeń.
„Jeśli chcemy zbadać
rzeczywistość,
musimy jej wpierw kazać
tańczyć na linie”
– napisał gdzieś bezbożny
Oskar Wilde,
nie domyślając się,
że po prostu
skomentował twój wiersz,
Frank.