gdybyś już nie pamiętała…
nigdy nie mogła
do rodzinnego domu
w zapomnieniu odległym
o trzy kroki stąd
oraz tym bliskim…
jak gwiazdy na niebie
łączymy ze sobą dłonie
modląc się o pamięć
otwartą jak pejzaż,
który pozostawiasz
po sobie nam wszystkim
bez wyboru…
czas, co smutne ciało ma weselić
głosy rozpaczy zagina w przestrzeń
i tylko nad milczeniem naszym
ten sam księżyc tuli do snu
twoje zapomniane myśli
niewymowne słowa
za szarą firanką
kryje się wieczność
która cierniem i żalem
rani nasze serca
tuli popiołem
zatraca zmysły
przestrzeń, którą w sobie tracisz
boleśnie i bezpowrotnie
pozostanie z nami do końca
nie przeminie nawet
kiedy w pośpiechu
zechcesz nam tam uciec
do swojego
rodzinnego
domu