Erotyczno miłosna kanap(k)owa demonstracja...
Taka zacna, smaczna szynka parmeńska z miasta.
Gdzie? Mnie się tu pani wpycha, zaskrzypiała sałata z Sycowa:
- Przyjdzie kolej na panią, to wtedy zawołam!
Ogórek ze Studzianek spojrzał na szynki zalotne wygibasy,
zdjął zielony garnitur i miękko na kanapkę wskoczył.
Położył się na niej całując czule w pąsik różowy.
Aż pomidor z Żoliborza zzieleniał z zazdrości i w ogóle,
zaczął spiskować z koprem, szczypiorem i czosnkiem z Mirowskiej:
- Widzieli panowie tego ogóra, jak się to, to obnaża? - Pomlaskał z natury i przysnął przy cebuli.
Kolorowe papryczki przybiegły z żalami swojemi.
Cham i wiocha… zielone porozrzucał, a wlazł z butami jak do żłoba.
Dosyć! Wywalić całe towarzystwo z tej miękkiej kanapki.
Zarządzić referendum: - Kto zostanie, a kto spadnie?
Cicho! Krzyknął majonez z Krakowa stukając porem w deskę.
Po co te waśnie i spory, to wszystko nie trzyma się kupy.
Cała ta wasza kanapka, za chwilę znajdzie się w dupie…