Ludzie
pomiędzy ścianami wysokiego lodu
nadciągnęło coś zewsząd i skupiło się
w jeden stan, który miał formę ludzi.
Na zewnątrz przetrwali już wszystko,
ale zapomnieli po co, więc nie wracają
do wewnątrz ich coraz głębiej ciągnie,
lecz jeszcze raz popatrzyli w ognisko!
Przeszłość przedarła się przez przełęcz
i oblegała Człowieka przez wiele dni,
prawie znowu przestał nawet chcieć
z własnej woli wyjść ze swego ciała
Zobaczyć - a potem wrócić i być
- czym tam sobie zechce, ale nie!
Ten rozmyśla o betonie, a tamten
o drewnie, a ja?! Idźmy stąd!
Ale Ludzie patrzą! Dopiero co widziałem -
z lodówek w wiosce powychodzili
i teraz są częścią w naszej przestrzeni,
jak jakieś morfogenetyczne pole snu
