Ballada o kalesonach
podgrzany w słonecznym kotle
żar spływa w dół lepkim potem
kolejne koszule mokre
poci się pierś i dupa
co za cholerny upał
wiem nie obrażę się wcale
powiecie idiota skończony
na głowę zaliczył upadek
kto w takim zabójczym upale
chce pisać o kalesonach?
w dodatku jeszcze balladę
"no właśnie proszę pana
to znowu jakaś reklama?"
wyjaśnię sprawę w dwóch słowach
i dalej z wierszem pojadę
a póki gorąca głowa
muszę rozpocząć balladę
"trzy razy księżyc obrócił się złoty..."
o nie! to plagiat będą kłopoty
może więc?
"na niebie wzeszedł miesiąc blady..."
księżyc pasuje do ballady
powietrze gęste jak zupa
co za cholerny upał
już taka natura człowieka
choć jeszcze niedawno przeklinał
i marzył o wiośnie o lecie
choć na upały wciąż czekał
to teraz w głowie mu zima
a nawet mu się plecie
krajobraz lodem przeszklony
na głowie czapka na tyłku
cieplutkie kalesony
i wiem ten atrybut męskości
klasyczny bawełniany
coraz rzadziej już gości
w menu garderobianym
teraz rajstopy męskie
na półce leżą w szafie
rajstopy?!
jakoś z męskością
powiązać ich nie potrafię
przeminie lato i jesień
świat z zimą białą i chłodną
w czasie miłosnych uniesień
zdarzy się spodnie opadną
ja już się wtedy nie speszę
i nie zawstydzę się nagle
z dumą ci powiem
kochanie
"to moje ineksprymable"
Ocena wiersza
Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
ja prawie nago po domu chodzę
a ten rechoce szalony się śmieje
choć w kalesonach jaja się pocą
moje klejnoty przewiew żądają
z żaru mi za raz kuśka odpadnie
me kalesony zimy czekają
leżą se w szafie grzecznie i ładnie
bo środek lata to czas swobody
by ptaka w powietrze wypuścić
w szortach bez batek po mieście latam
kaleson zacnych mój pot nie utłuści
nadejdzie zima i wdzieję wtedy
z gracją i wdziękiem me kalesony
i troki od nich tak wedle mody
w szykowną zawiążę w kokardę
Zacny to wiersz bo o bardzo ważnej męskiej części garderoby, moja była żona często mi je podkradała w zimne dni :D i rzeczywiście jak mówiłeś czuć powiew mistrza Ildefonsa :)
więcej takich perełek poproszę :)
Pozdrawiam :)
W kwestii przebierania się do lekcji WF-u mroźną zimą, nie jesteś odosobniony.
To dziwne, jakie ta część garderoby budziła zażenowanie.
Dziękuję niewymownie za pozytywny odbiór mojej ballady i za uśmiech. Gałczyński był pierwszym poetą, którego czytałem.
Cudowne, magiczne liryki i ballady z Teatrzyku Zielona Gęś.
Władając słowem, możemy pisać to co chcemy i poruszać skrajnie różne tematy.
Jerzy
Autor poleca
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności