Uniwersalna prawda na szarość
powstaje dylemat, czy na łeb chory
jest jakieś lekarstwo - i nieważne że masz wgląd
w samego siebie, trzeba wciąż przesadę na czczo
łykać i trzymać przy tym fason
przyznać zdrajcom rację i wytrwać z tą racją
by dać sobie szansę, bo przecież kiepsko z pracą
gdzieś ponad swą dumę, z tłumem umieć zacząć
każdego dnia wszystko od nowa, póki płacą
dlatego ja tylko od podstaw z dróg tych zamknąć
muszę bagno, albo nomen omen banknot
oddzielać od monet z gracją przez wieczność, nie będąc numizmatą
Uniwersalną prawdą na tą szarość
jest unieść coś za coś w imię czegoś, będąc tego ofiarą