Treść
O tym, co prawdą lub co tylko w mej głowie.
Bo słowa naturę rzeczy wyjawią.
Przede mną o rzeczach prawdy poznanie.
Jakoś tak czytam słowa na jawie.
Jawą mi nagle słowa się jawią.
Gdzieś rzeczywistość zgubiłem w trawie.
Słowa w mej głowie prawdę wyjawią.
Trawa wysoka, bo lipiec właśnie.
Tonę w niej cały prawie po pas.
Lecz słowa mówią, że czas to właśnie.
Bym wstąpił w dziwny prastary las.
Lecz się rozglądam, lasu nie widzę.
Lecz ufam słowom, co wizje jawią.
Czy księga może ze mnie zaszydzić,
zmieniając trawę w prastary las?
Czytam więc nadal, prawdę wciąż tropiąc.
I z tchem zapartym wciąż śledzę słowa.
Już sam się gubię, znaczenia goniąc.
Tak poplątana jest księgi mowa.
Stoję przed księgą, co miała wyjawić,
odpowiedź na najważniejsze pytanie.
Lecz miast dowiedzieć się natury wszechzjawisk,
nad księgi mową ciągle się głowię.
W rzeczywistości nie tylko wierzy w to, ale również broni tego z całych sił.
Poza tym, zamyka się na możliwość, że może się mylić.