ORGANIZATOR
– Wiesz, że podczas takich wypraw często robimy się bardzo głodni i gdy na pokładzie jest pasażer na gapę, to właśnie jego zjadamy jako pierwszego?
(Shackleton do „nadprogramowego” ochotnika, Perce’a Blackborowa)
Wypłynąłem na bezmiar dalekiego oceanu,
Fale się wzmagają, wicher pręży muskuły,
Naszą łupinką rzuca, ledwie się trzymamy,
W pobliżu z wody wyłaniają się ostre klify.
Niektórzy z nas, chociaż przecież są już zahartowani,
Wystawiając głowę za burty, oddają posiłek,
Ale nikt się nie skarży, gdyż są po męsku wytrwali,
W głowie mamy jeden cel: aby ZDOBYĆ TEN CHOLERNY BIEGUN!
Pan Crean, jeden z moich najbliższych kompanionów,
Dzierży flagę brytyjską, naszego dumnego Union Jacka,
W myślach huczą nam triumfalne dzwony,
Pełni nadziei spoglądamy w przyszłość, która na nas czeka.
*
Rozbiliśmy obóz w odległości dwustu mil od Bieguna,
Zakutani w swetry czekamy cierpliwie,
Aż nareszcie stopnieją lody i wstanie przebladłe słońce,
A my będziemy mogli ruszyć w nieznane – ahoj, przygodo!
Wracam tu po latach, aby spróbować ponownie,
Muszę jednak chwilkę odpocząć i nabrać świeżych sił,
Patrzę jednak po ludziach, widzę trudy i zmrożenia,
Kuce mandżurskie też już ledwo ciągną naprzód.
W tej sytuacji acz z ciężkim sercem, daję rozkaz odwrotu,
Na szczęście nikt się nie buntuje przeciwko mojej zwierzchności,
Dla mnie ważniejsze jest życie ludzkie,
Niż czcze zabieganie o zdobycie Bieguna.
Warszawa, 2 IV 2025