ŚNIEŻKA
Wybiegam orlim, bystrym wzrokiem w pozamgielną dal,
Dumny-m, żem tego narodu nieodrodnym synem,
Który tu przetrwał, mimo tak licznych, dziejowych fal.
Spoglądam na południe, aż hen, w głąb czeskiej ziemi,
Kędy Wełtawa toczy swoje wody spienione,
Skąd Brzetysław wyruszył kiedyś z wojskiem na północ,
By zbrojnie zdobyć polską koronę.
To tutaj, na szczycie Śnieżki, mieszka Liczyrzepa,
Co żąda ofiar z ludzi, jak Huitzilopochtli,
Na jego to cześć kapłan wzniecał ogień,
Na szczycie sudeckich wirchów mrucząc swoje modły.