NIE MÓW DO MNIE
Spływają z Twoich ust
Słucham odziana w milczenie
Po co tyle słów?
Toczą się jak lawina
Brzęczą jak roje pszczół
Kłują tysiącem żądeł
Terkoczą setką kół
Nadchodzą nawałnicą
Tną ostro, niczym nóż
Zmiatają spokój duszy
Nie, nie mów do mnie już!
Jestem studnią,
co rany zbiera,
echem żalu drga.
Głębią wody,
gdzie słowo tonie
i wiecznym bólem trwa.
Utkana z mowy pajęczyna
Oplata niczym bluszcz
Echo słów nieskończone...
Nie, nie mów do mnie już!