Cichy świadek sennych wyobrażeń
Na fornirze drzwi skrzypiącej szafy ― odkształcają się dwoiste cienie…
Ćma uderza o lampę…
Stojące
lustro ―
paruje
― od krzyku…
To tu, to tam ― wyglądają jakieś niepojęte zwidy, jakieś widma ― obojętnych za życia ludzi…
… wodzą za mną wzrokiem, gdziekolwiek stanę, gdziekolwiek siądę z ciężkim westchnieniem…
Idą powietrzem ― powoli ― w brzęczącym kondukcie
zapomnianych obrazów w kolorze sepii…
Lecz, zanim nikną na wieczność, przystają, co chwila, jakby wspominając (w pochyleniu) ― swoje dawne
dzieje…
I przybywają nowe, wciąż nowe…
…
Kurz pokrył książki…
… wyszczerbione szklanki
z nalotem pleśni, talerze…
Nasłuchuję
szeptów ―
sennych
― wyobrażeń…
… rozkołysanych, uporczywych… drwiących…
Wszędzie wokół ―
szurania krzeseł…
… stukania obcasów…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-09-02)