Dreszczowiec mazowiecki
i nastrój jak z horroru.
Piekielny krzyk - panika -
jak bonus do utworu.
Spodziewasz się wampira,
zwanego Nosferatu,
sięgasz po topór zbira,
chyba zabrany katu,
za drzwi się chowasz,
stojąc na palcach cicho,
nie wydobywasz słowa,
aż raptem, co za licho?
Przy wtórze pisku żony,
przez próg, malutka jak szyszka,
z serkiem do pyszczka włożonym,
tłusta przetacza się myszka.
Ty z drugiej zmiany wróciłeś,
wierząc, że dadzą ci spać,
to musisz podjąć wysiłek,
by zakląć:...a kładźże, kurna, się mać...
do żony.