Na remake Świtezianki - trailer
Jakież to pióro szalone?
Papieru meter ze stołu zwisał -
chłopak na końcu rzekł: tonę.
I po co było nerwy narażać?
Po cóż ta marna intryga?
Miłość w jeziorze ryzyko stwarza,
nawet gdy panna nie strzyga.
Bo weźmy tylko, taki przypadek -
że on ją rzuci w szuwary.
Lecz baź przybrzeżny oznacza zdradę,
bagienne wieszcząc koszmary.
Ona rzucona w celu praktycznem,
na brzeg Świtezi, Kisajna.
Bagno ją wchłonie, chłopaka za nią -
i już historia niefajna.
Bo weźmy tylko, facet fajtłapa,
zamiast ją w twarde brać grunta,
szedł na łatwiznę, prosto z kajaka.
Nie był on kłaków wart funta.
A jaki morał niosą jeziora,
zwłaszcza poezją wspomniane?
Że do nich włazić najgorsza pora,
gdy on i ona...pijane.
Jastrzowi za kunsztowny "remake", podziękowania.