Ostatni raz
Leżała obok całkiem naga. Gładziła go delikatnie po włosach, przyglądając się z bliska jego twarzy; liczyła rzęsy, niewinnie muskała palcem usta. Zapamiętując każdy jej skrawek wiedziała, że to ostatni raz. Wiedziała, że on też wie.
- Wiesz, że możesz zostać - powiedział w końcu.
- Wiem, ale nie chcę.
Ma wyrzuty sumienia, pomyślał. Znowu ucieka. Ucieka i już jej nie odnajdę. Znowu jestem zawieszony w przestrzeni w której w ogóle nie chciałem być.
- Zostań jeszcze trochę zanim... - nie dokończył.
- Zostanę.
Dlaczego musiał ją spotkać na ulicy po tak długiej przerwie? Dlaczego w jednej sekundzie znów za nią zatęsknił, pokochał i zaprosił na kolację? Dlaczego kochali się dziko i namiętnie jakby czekali na to całe życie i dlaczego do cholery leżeli teraz patrząc na siebie z tak głębokim smutkiem w oczach?
Rozkoszował się jej zapachem. Zapachem przypisanym tylko do niej. Nie potrafił nawet go do czegoś porównać, bo nic na świecie nie pachniało jak jej skóra. Jak długo za nim tęsknił! Za nim chyba najbardziej. I za jej skórą. I włosami. I piegami widzianymi tylko z odległości pocałunku. I za znamieniem na piersi, udzie, plecach. Tak bardzo mu tego brakowało.
Patrzyła na niego. A on starał się nie rozpłakać. Próbował zapanować nad sobą, nie myśleć o tym, że zaraz znów będzie musiał za nią tęsknić.
- Ka...
- Proszę, Domel... Nic już nie mów.
Nic już nie powiedział, a gdy zasnął, ona pocałowała go lekko w policzek i wyszła tuż przed świtem.
Gdy się obudził, znalazł na poduszce jej zapach i włosy. Długie, kręcone, blond włosy. Schował je między strony nigdy niedokończonej książki i tęsknił. Bardzo długo tęsknił.