bez odwołania
przypierasz mnie do muru
jak niewierny kochanek
który wraca nieproszony
witam każdy dzień z obawą
pokrzywka pokryje moje ciało
zniszczysz słoneczny krajobraz
przykryjesz mgłą piękne słowa
stoję w oknie opadają liście
patrzę na wrzos na polanie
źdźbłem tej rośliny jesteś
która rozkwita jesienią
dla niepoznaki w różnych barwach
nie zamrożą licha warstwy śniegu
nie zamkną w skamielinach
pech gania w siedmiomilowych butach
Bożena Joanna
styczeń 2022