Nieprzemijanie
szlifuje swojego oblicza głazy.
Czasem ruchomą porusza głębią,
czasem w ogóle nie zmienia twarzy.
W starym obrazie, co nad pianinem
historii pieczęć na ścianie postawił,
rzeka wyblakła, lecz cichym brzmieniem
zza okna mruga do wyobraźni.
Byłem kiedyś pod tym dużym oknem,
rzeka płynęła szczerą miłością,
namalowałem Ciebie, a potem,
Ty mnie wyryłaś w swojej młodości.
Całe życie z tą miłą pieczęcią,
chociaż wydaje się, że to chwila,
jesteśmy rzeki żywą pamięcią,
która choć płynie to nie przemija.
Dzisiaj odkurzasz kąty z pajęczyn,
pianina klawisz potrącasz ręką,
a Księżyc cicho nad lasem klęczy
z czerwony sercem i tą piosenką.