Serafin i ogród
- Lubię tutaj przebywać. Odpowiedział Serafin.
- A to czemu…?
- Dla miłości.
- Miłość jest wszędzie Serafinie, a Ty siedzisz właśnie w tym ogrodzie???
Serafin przestał się bujać, wstał i podszedł do pobliskiego klombu tulipanów. Każdy z kwiatów był równiutko posadzony, nie było tam chwastów, ziemia wokoło pieczołowicie zagrabiona. Tulipany rosły sobie naturalnie, a zielonkawe główki wyciągały ku słońcu.
Serafin dotknął dłonią tulipanów, a one natychmiast rozkwitły jeden po drugim, otwierając kielichy i zaczęły czarować wnętrzem.
- Jestem tutaj dla… troski. Powiedział Serafin. - Czuję ją wokół. W każdym kwiecie, rabatce, źdźble trawy… A drzewa dają owoce słodsze niż gdzie indziej.
- Troska to miłość, Serafinie. Odparł Michael na co Serafin tylko się uśmiechnął. - Kto jest właścicielem ogrodu?
- Zwykła dziewczyna. Odparł Serafin. - Czasem siada na tej ławeczce i coś skrzętnie notuje w notatniku.
- Swoje skryte myśli…? Zapytał Michael.
- Swoje wiersze.