ostatnia podróż
znikną w tumanie
spojrzę ostatni raz
w blasku świec na akwarele
chciałabym odwiedzić trzy miejsca
wszystkie w górach
dalekie i piękne jak abstrakcja
stonowana w bieli błękicie i zieleni
ogarnąć wzrokiem panoramę na Głodówce
wyraźny zarys Tatr o wczesnej porze
nieskażony promieniami o wschodzie i zachodzie
czytelny jak druk w powieści dla dzieci
na Zugspitze zasiądę przy szklanej ścianie
skąd niegdyś wyprosiła mnie kelnerka
menu powyżej zawartości w kieszeni
kiwający się obcas w jednym bucie
stamtąd sfrunę na południową iglicę
wieczorem zerknę na czerwone turnie
z księżycem w pełni w różowej odsłonie
na pożegnanie zatopię się w śnieżnej czapie
zanim lód zniewoli moje stopy na Mont Blanc
pomyślę o Ben Nevis
mojej życiowej porażce
krople deszczu pokonały organizm
na sto metrów przed szczytem
czy chcę za wiele przed rozstaniem
gdy pandemia pokonuje progi
wyższe niż stopnie na wierzchołek
piramidy w dżungli na Jukatanie
Bożena Joanna
styczeń 2022