PORTALOWA PANORAMA
rozsiadł się na portalu
jak niedzielni goście na tarasie –
każdy ze swoją herbatą
i własnym niebem do opisania
młodzi
z życiem w plecaku
piszą o miłości
której jeszcze nie stracili –
ale już mają złamane wersy
w sile wieku
mierzą świat linijką sprzeciwu
sonetem protestują
rymami wykluczają
składnią wbijają szpile
seniorzy
trzymają się za wersy
jak za poręcze –
między jednym epigramatem
a wspomnieniem
które stawia kropkę
po wizycie w przychodni
między nimi
limeryk podaje rękę haiku
fraszka flirtuje z aforyzmem
proza wierszowana wchodzi tylnymi drzwiami
i rozsiada się zbyt wygodnie
czasem wszystko to brzmi jak chór
czasem – jak solówka
w kolejce po uznanie
czasem – jak echo ze studni
pełnej ambicji
i komentarzy łaknących słowa
jeden pisze: „kocham”
drugi: „do diabła z władzą!”
trzeci: „śnieg na gałęzi brzozy”
czwarty jeszcze nie wie,
ale już wrzucił tytuł
i czeka na treść
a komentarze
zawsze gotowe –
na każde zwierzenie, bunt i metaforę
często mądrzejsze od wierszy
i bardziej bezlitosne
panorama trwa
wielokrotnie przeglądana
jak świat, który każdy widzi
z własnego okna przeglądarki
bo gdzie wielu pisze
tam niekoniecznie
coś się czyta