w hibernacji chaosu...
Anthoni de Mello
kurczymy swoje siedliska kurczymy siebie
jesteśmy coraz bardziej wykształceni
a nie potrafimy uwolnić się ze zgniłego jabłka
nasze pedantyczne ogrody stają się pustynią
dla motyli dla pszczół dla kwiatów
jak zwierzęta stajemy się wehikułami gatunku
mieszkamy żeby się przechować jemy aby mieć energię na zabijanie
śpimy by odpocząć
trwamy w kolorach pór dnia i roku
i coraz bardziej naturalni wynaturzamy się ze wspomnień
jeszcze przed zalaniem szarym betonem
rzeczy wyrzucone z drewnianego domu
rdzewieją pomiędzy czasem a zapomnieniem
bezużyteczne i nikt nad tym łzy nie roni
ani nie przechowuje w pamięci
wbijamy się w ten bezduszny świat jak kleszcze
tworzymy miliony bezużytecznych rzeczy
wystarczy tylko spojrzeć na współczesny polor
by pojąć że wszystkie przedmioty przepychu
stają się natychmiast niezbędne