a gdyby raz jeszcze oszukać przeznaczenie...
kiedy na padoku czas już nie odmierza piasku
wycudzić i wystroić niczym dryganta
dla drużby na weselu
pogalopować na jej grzbiecie przed niepoznanym świtem
zanurzyć się w szumiącej grzywie gdy
wiosenny deszcz wplata w czerń srebrzyste krążki
jakby cekiny w warkocze Cyganki
zatrzymać młodość i marzenia
wypruć się chociaż raz z Dejaniry
z tej koszuli codzienności po to by
uładzić narowistość jeszcze przed
wypadnięciem stopy ze strzemienia
bo potem za późno na koni żal…