Zaplątani poeci
Nie szukaj siebie w tym,
co nie należy do ciebie.
Czym byliby bogowie
bez swych wyznawców?
Róża bez koIców,
ptak bez śpiewu.
Jest dziwne piękno
w królu na kolanach,
w martwych miastach
w poetach,
którzy utracili rozum
i zamiast pisać o miłości,
o kwiatach
i o polskiej wsi,
zaczęli niespodziewanie
tworzyć pieśni pochwalne,
a może pełne goryczy...
(O tym,
co ich nie dotyczy)
Wschody słońca,
utraciły swój smak,
a ich przeszywająca mdłość
zaczęła nas mierzić.
I jedzenie
ono również
zaczęło podchodzić nam do gardeł
na sam jego zapach.
Nie ma w nas dumy,
bo pozwoliliśmy
sobie upaść.
Upadli poeci,
jakże to ironiczne.
Czyż nie pisaliśmy
ód na cześć życia,
władców i zjawisk?
A co z bajkami,
w ich skręconych po dwakroć
pozłacanych treściach?
Gdzie treny?
Gdzie pieśni i satyry?
Niebo!
Niebo jest czerwone,
oblane krwią,
a kruki wywrzaskują swój triumf
nad naszymi słowami.
Nie będzie parady wokół murów,
nie będzie
hymnów,
ód ani pieśni.