W splątaniu
troski codzienne nie gasną
blaskiem rozpalonych świec
roziskrzone spojrzenia
czas przeszły rozgrzeszając
w modlitewnej pozie
nierealnych pragnień
dłońmi wrastają
w bezsilności skałę
przez szparę zwątpienia
przenikając
noc
poranne ścieli mgły
tkane nićmi
wilgotnością nabrzmiałych
wspomnień
w mlecznym przedświcie
pogubiły się sny
nie znajdują wyjścia słowa
zagnieżdżone
w splotach myśli
smugą nut płyną
nokturny
w dymie świec
w splątaniu nici nieporozumień
gaśnie nadzieja
--------------------------------------------
© Ewa Omiecińska