Do końcowej stacji
Ja jadę do końcowej stacji,
Tam moja podróż ma swój kres.
Nie będę w drodze miał atrakcji,
Ani dramatów, ani łez.
Pociąg dojechał już do Kutna.
Postój minutę, albo dwie.
Zajrzała jakaś panna smutna,
Szukała kogoś. Może mnie?
Melancholijne swe spojrzenie
Rzuciła mi w przedziału głąb.
Ja wiem, że chciała tak szalenie
Odnaleźć kogoś na ten ziąb.
Ja jadę do końcowej stacji,
Tam moja podróż ma swój kres.
Nie będę w drodze miał atrakcji,
Ani dramatów, ani łez.
Następny postój w Łęgołodach,
Tam stać będziemy minut trzy.
Może tam czeka mnie przygoda,
Taka, co się po nocach śni:
Chwile rozkoszy, chwile szału,
Puchar spełniony aż do dna...
To nie wyciągnie mnie z przedziału,
Bo dalej jechać muszę ja.
Ja jadę do końcowej stacji,
Tam moja podróż ma swój kres.
Nie będę w drodze miał atrakcji,
Ani dramatów, ani łez.
A kiedy w końcu już dojadę
I znajdę się tam, gdzie być mam,
Nie będzie czekał nikt z obiadem,
Ni z ciepłym płaszczem. Będę sam.
Potaszczę ciężką swą walizkę
I pójdę w chłodną, mokrą mgłę,
Bo wtedy będzie już po wszystkim
I moja podróż skończy się.
.