Debata
W telewizji politycy
Od lewicy, do prawicy
Siedli za okrągłym stołem,
By móc się wywrzeszczeć społem:
Pierwszy wszedł deputowany,
Co był troszeczkę zawiany;
Za nim z opozycji poseł
Z ogromnym czerwonym nosem;
Lider Partii Autokratów
I bezpartyjny senator.
Gdy włączyły się kamery
Poprzez studio przeszedł szmerek.
Redaktor i cała świta
Wnet zaczęli widzów witać.
- Witam – rzekł deputowany,
Co był troszeczkę zawiany;
- Dzień dobry – powiedział poseł
Z ogromnym czerwonym nosem;
- Serwus – lider Autokratów;
- Cześć – bezpartyjny senator.
Po skończonym powitaniu
Redaktor zadał pytanie:
- Czy można nazwać sukcesem
Nowy traktat z Bangladeszem?
Co będziemy mieli z niego?
Na to jeden przez drugiego:
- Skandal – rzekł deputowany,
Co był troszeczkę zawiany;
- Polska ginie! – wrzeszczał poseł
Z ogromnym czerwonym nosem;
- Hańba! – lider Autokratów;
- Nie jest zły – stwierdził senator.
Goście uznali, że pora,
Aby wsiąść na senatora,
Wyli jeden przez drugiego
(Trudno coś zrozumieć z tego),
A potem się za łby wzięli.
Redaktor chciał ich rozdzielić,
Więc go w brzuch deputowany
Rąbnął, choć był zawiany;
Z byka wnet poprawił poseł,
Aż krew chłopu poszła nosem;
Butem lider Autokratów
I tak skończyli debatę.
Na koniec deputowany,
Co był troszeczkę zawiany;
Znany z opozycji poseł
Z ogromnym czerwonym nosem;
Lider Partii Autokratów
I bezpartyjny senator
Grzecznie widzów pożegnali.
A na pasku sprostowali,
Że traktat zawarto z Mali.
.