Astrofizyka uczuć
Usłyszałem o uczuciach, których nie ma i te nieistniejące uczucia, jak w antynomii, zaczęły ściskać z wielką siłą moje gardło tak, że nie mogłem wypowiedzieć ani jednego słowa. Czy ten paradoks też wytłumaczy fizyka kwantowa, jak onegdaj rozstrzygnęła wyścig Ahillesa z żłówiem? Nieistniejące uczucia, skumulowały w tym jednym miejscu tak wielką masę, że jej grawitacja zakrzywiała pobliską czasoprzestrzeń.** Zacząłem histerycznie szukać w swojej głowie równań, które pozwoliłyby mi cofnąć czas i zatrzymać go w zupełnie innym momencie. Odprawiałem niesłyszalne modły do Newtona, Leibniza, Einsteina i Hawkinga, żeby przybyli mi na pomoc z innych wymiarów. Nie przyszli. Ty w tym czasie zabrałaś się za wysysanie z mojego serca wszystkiego co w nim było. Do ostatniego atomu, ostatniej cząstki wirtualnej. Do końca. Stworzyłaś w nim próżnię absolutną. A przecież do tej pory myślałem, że istnieje ona tylko teoretycznie.
Kiedyś zapytałem cię, czy lubisz i znasz astrofizykę? Zaprzeczyłaś. Jakim więc cudem, stworzyłaś w jednej, krótkiej chwili, tyle fenomenów, antynomii i osobliwości?
Tylko zazdrosny podziw nie pozwolił mi zadać tego pytania na głos. Wstaliśmy więc od stolika i odległość między nami zaczeła rosnąć ruchem jednostajnie przyspieszonym.
**Sformułowanie "pobliska(!) czasoprzestrzeń jest trochę niefortunne, ale nie mogłem się oprzeć.