system nasz nerwowy ciała
zapomniały, którędy droga
wodzi umysł nasz przez mękę
i na pokuszenie Boga
z każdym dniem znikam stąd
znika mój świat, chory system
stałem się tłem własnego ja
zaciemnienia pięknego umysłu
los niełaskawy zabija mnie
dobrze wiem, jaki dziś dzień
a co będzie dalej, okaże się
zobaczymy czy opadną liście
tylko ty i ja, razem we dwoje
pokonamy strach na naszej
drodze brakuje radości i chęci
nie ma uśmiechu jest za to lęk
niepokój i łzy...
dzwonek do drzwi kaleczy dno
teraz wiem, że to jawa, nie sen
to naprawdę staje się materią
dlatego staram się zrozumieć
kto, kim i jaką rolę w nim gra
w tym wymiarze zapisanym
na dnie mojej świadomości
w parkach opadają liście
jestem sam, karty rozrzucił los
a wiatr pozamiatał marzenia
siedzę teraz w mym ogrodzie
zadomowię się tu chyba na dłużej
będę schodził na dno wszędzie
delikatnie dotknę losu
spisanego w świętej księdze
słyszałem głosy krytyczne
ciągłe szydercze uśmiechy
nad czynnościami, które
wykonuję za każdym razem
czas cofał się i nakładał
bym ponownie mógł przeżyć
to, co już było w moim życiu
i powróci jeszcze nie raz
aż się prosi, by ponownie
zakręcić machinę koła
wokół własnej osi
mrowienie na całym ciele
wzruszenie oraz dreszcze
pojawiały się przy dobrych
uczynkach i zamiarach
tak skonstruowany jest
nasz system nerwowy
jak widać na kruchych
filarach
