Śmierci ty moja... 2
To ty śmierci moja z którą się droczył ?
nieprzejednana w samotności kroczysz.
- Przychodzę boś stary i brak ci już wiary,
- wspomnij swe słowa kiedyś był zakochany.
- Oto jestem i na nic się zda błaganie
- pójdź w moje objęcia szanowny panie.
Białą twa suknia i kwiaty w twej dłoni
ale me szaty biedne, tak nie przystoi.
- Nie targuj mój panie ja nie zważam na nie
- dla ciebie me usta tęczą malowane.
Tyś strojną jest nie przeczę jak na bal jaki
tylko na cóż ci ja stary i koślawy. ?
- Nie ustąpię miły dałeś mi nadzieję,
- ujmij mnie pod rękę już za oknem dnieje
Czy nieodwołalne jest twoje życzenie
i to już ostatnie życia mego tchnienie ?
- Pójdziemy we dwoje sobą zakochani,
- odpoczniesz w zapomnienia mej przystani.
- Nie godną ci była wyśniona kobieta,
- czas aby zakończyć doczesne cierpienia.
- Nie mów już nic proszę i zamknij swe oczy,
- powiodę cię w świat gdzie nic się nie kończy.
- Nie ma w nim smutku ni bólu tęsknoty...
- tu będziesz wolny gdzie spokój duszy błogi.
14-02-2021 r. Rubin