Dążenie, a nie cel
Słoneczny pył osiadał na bruku zatłoczonej ulicy, a z głośników pobliskiego lokalu dobiegały dźwięki piosenki, której słowa mówiły o marzeniach. Młody mężczyzna, o oczach pełnych pasji, stał oparty o ścianę kamienicy i zamyślony wpatrywał się w wir miejskiego życia.
W jego sercu pulsowała tęsknota za czymś więcej. Pragnął wolności, chciał wyrwać się z okowów codzienności i podążać za swoimi ideałami. Wierzył w sztukę, w miłość, w możliwość zmiany świata. Miał w sobie ogień, który domagał się ujścia, domagał się wyrażenia.
Pamiętał miejsce, gdzie ten ogień się rozpalił. Kameralny klub, wypełniony dymem papierosów i energią młodych dusz. Miejsce, gdzie muzyka stawała się manifestem, a słowa opowiadały o wszystkim, co ważne: o marzeniach, tęsknotach, nadziejach i buntach. To tam, po raz pierwszy, poczuł, że jest częścią czegoś większego, że nie jest sam w swoich poszukiwaniach.
W tamtym czasie postanowił podążać za głosem serca. Zostawił za sobą wszystko, co wydawało się bezpieczne i ruszył w nieznane. Chciał podróżować, poznawać ludzi, doświadczać świata, a przede wszystkim - tworzyć. Malować, pisać, grać muzykę, wyrażać swoje uczucia i myśli – zabierając innych w swój zaczarowany świat.
Przez lata jego życie było pełne przygód. Spotykał ludzi, którzy inspirowali go do działania, ale i tych, którzy próbowali go zniechęcić. Przeżywał chwile szczęścia i smutku, sukcesu i porażki. Uczył się na własnych błędach, zmagając się z wątpliwościami i szukając własnej drogi.
Młodość, jak rwący potok, przepłynęła przez jego życie, niosąc ze sobą wspomnienia, doświadczenia i zmiany. Czas nieubłaganie płynął, a jego marzenia czasem wydawały się odległe. Zrozumiał, że być może niektóre z nich nigdy się nie spełnią.
Jednak, stojąc teraz na brukowanej ulicy, wciąż czuł w sobie ogień, który kiedyś rozpalił się w nim, w tamtym małym klubie. Ogień, który przypominał mu o jego ideałach, o wolności, o potrzebie wyrażania siebie. Uśmiechnął się, bo wiedział, że najważniejsze jest dążenie, a nie cel.
Spojrzał w niebo, gdzie słońce chowało się za budynkami. Poczuł wiatr we włosach i zrozumiał, że jego historia trwa. Że jego marzenia wciąż żyją w jego sercu, a on sam, wciąż podąża za swoimi ideałami. Wciąż tańczy do muzyki, która w nim gra.
~ Pióro Amora ~
© XXVIII.VII.MMXXV