zapomniane dziewczyny tamtego Boga...
na białych rękawiczkach
ciepłe kakao pozostawiło plamy
i niedokończone marzenia
za szybko dorosły
pomiędzy wiosną a latem
obcięły włosy
by czas nie zdążył przerzedzić
dzikich cebulek
w tamtym przedleciu
przez otwarte okna dobiegał zapach kapusty
zasłuchane w oddechy
liczyły wciąż te same drzewa
te same błękity nieba
zamknij okno prosiły lecz
nikt nie słyszał ciszy
na stałe zatrzaśniętej w umyśle ciał
która wciąż trwała w cząstkach
kobiet bez (nie)pamiętania cierpienia
oszukiwały czas szorując podłogi
do nieczystej bieli
garnki do pierwszej warstwy wypalenia
a bezgłośność powietrza poza szepty ścian
tylko w głębi turkusowej piłeczki
wyłowionej z dziecięcej piąstki
wciąż płynęła nadzieja
powoli
czas oddawał to co zabrał
i posadził nowe cebulki dzikich tulipanów