***
gdy rozchodzisz się łagodnym drganiem,
po alabastrowych łukach moich ramion.
Nie spuszczam wzroku z ust czerwieni,
łaknąc kropli łez Twoich,
opadających na moje powieki,
jak bezskrzydłe anioły.
Uśmiechem kołyszę Cię do snu
byś świata poza mną nie widział.
Zapamiętuję każde Twoje westchnienie
i szeptem roztańczone dłonie,
by drogę powrotną
znaleźć mi było łatwiej.
Lustrzane odbicie odwraca
nasz świt do góry nogami.
Słońce wschodzi zbyt szybko
i znika gdzieś, pośród zieleniejących akacji.
Patrzę, jak śpisz,
z dłonią wsuniętą pod policzek.
Śnij mój piękny elfie.
Bez pośpiechu, ledwie oddechem
znaczę swoją obecność u Twego boku.
Nie chcę Cię obudzić.