Zdradzieckie opary
Sny lub myśli jak opary kadzidła
Nie można po prostu kochać ni wyprzeć
Czegoś tak nietrwałego jak prawidła
Spróbujesz je dotknąć choć na moment
Nawet gdy są dalekie twemu sercu
Lecz usłyszawszy jakby jękliwy lament
Staniesz na grozy ślubnym kobiercu
Chcesz ty uciec lecz cię oplątuje
Wypełnia każdy skrawek twego ciała
Nie masz już woli a ono knuje
Byś już nie żył jako istota stała
I staniesz się trzciną niemyślącą
Tak daleką uczuciom i sumieniu
Jakby była istotą konającą
Bliższą nie ludziom lecz kamieniu