*** /wszyscy błądzą/
niech nikt do mnie nie mówi
to okno się nie nadaje
stało się jakimś złudzeniem
w nazbyt szczelnej ramie
mdli światłem odbijanym
od mojego dzieła
mogę zasłonić je słowem
nabrać wody w usta
wszystko mogę
tam niezgarnięte okruchy
z przedostatniej wieczerzy
kurz tanecznie krążący
w pniu cyfrowej smugi
chwilami chyba dźwięki
ostrość szafy grającej
gdy z krzyży schodzą dusze
w przytulne całuny
przez nazbyt szczelny ekran
widać cały świat
wszyscy błądzą, niewielu
ma tego świadomość
czy ty masz imię nocy
czy masz imię dniu
wyskoczę zaraz w kapsule
by was przeprosić
za wszystko