W upalny dzień...
dziwne przeczucie podpowiadało,
że za chwilę coś złego się stanie.
Nieczuły i głuchy na jęki drwal
splunął na ziemię, zatarł dłonie,
warkot silnika zagłuszył lament,
stalowe zęby wbiły się w konar.
Na poszycie upadła stara topola.
Sprawca czynu, stojąc nad ofiarą
z rękami wspartymi na biodrach,
nie zamierzał zginać kręgosłupa;
w chwili gdy pojawił się strażnik,
przysiadł na świeżo ściętym pniu
zaczął przed nim rżnąć…
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
głupa