Dawno temu
Niespokojny tancerz, burzy brat.
Po szerokim niebie płynął czas
Do tej jednej pośród wszystkich gwiazd.
Ptak szybował dalej jak na złość.
Słowa, których w końcu kiedyś dość.
Czasem pośród krzyku całkiem sam
Do niebieskich czy do piekła bram.
Takie było ważne – teraz drwi,
Stały tam na oścież – zamknąć drzwi.
Otulony w spokój cichy szept.
Innym razem inny będzie grzech,
Innym razem w innej zagra roli,
Dzisiaj śpi spokojnie – już nie boli.
Marek Thomanek
11.11.2023