Jestem, jestem...
Pokonałem już tyle zawiści,
teraz czas na te wewnętrzne fobie.
Budząc się ze snu jestestwo wyśnić,
zapieczętować Boga sam w sobie.
Pokochać myśli zrodzone w głowie,
zdobyć życiową dla jaźni przestrzeń.
Wyjaśnić sobie w najprostszych słowach,
że wierszem tylko byłem i jestem.
Przede mną rośnie już nowa prosta,
ku moim prawdom, mym ideałom.
Zaraz wypiszę się w wersach do cna
i przemilczenie uznam za stałość.
Witold Tylkowski