Wiersz o tym jak starzec miewa kłopoty przez swoją starość
Awanturę, dym i burę robią dzieci
że dziś leki znowu zapomniałem wziąć
I żem głuchy chodzą słuchy na ulicy
Bo gdy sąsiadka krzyczy, ja olewam ją
Dziatki moje nie gniewajcie się na starca
Co w bezsilnych palcach dźwiga głowę swą
Bo choć czasem zapomina, że ma syna
Nigdy nie zapomni że synową złą
Awanturę, dym i burę robi żona
że w łazience woda z kranu całą noc
I żem światło tam zostawił zapalone
Od rana przewalone, znów straciłem moc
Miła moja przestań gniewać się na starca
Co w bezsilnych palcach dźwiga głowę swą
Bo choć czasem zapomina żeś mu miła
To nie zapomina żeś jedyną wciąż
Awanturę, dym i burę robią wnuki
że do cyrku wyjście obiecałem im
I żem popkorn, lemoniadę - litr na głowę!
A cyrk ruszył w drogę...
Drogi wnuku już nie gniewaj się na starca
Co w bezsilnych palcach dźwiga głowę swą
Bo choć czasem zapomina że cyrk w mieście
To płakał gdy nareszcie urodziłeś się