Historia nie z tej ziemi
W pewnym mieście, w starej kamienicy,
starsza pani z kotem Maurycym
mieszka skromnie - sprawa wszystkim znana,
przez mieszkańców bardzo jest lubiana.
Pani owa (fama niesie) - leśne
grzybki lubi. W lesie spędza wrześnie.
W dni słoty przygoda się zdarzyła
choć dbała o mieszkanie , wietrzyła…
piękne grzyby znalazła - na ścianie.
Prawdziwe! I nie namalowane!
Zaskoczona takim faktem wielce,
próbowała dziobać je widelcem.
Gatunek był jej nieznany wcale,
mizerny jakiś… drażnił nochale…
Rady zasięgnąć postanowiła
a w Sanepidzie jedyna siła.
Tam urzędnikom wykłada swą rzecz
- Iść z mego domu grzybki muszą precz!
- lecz najpierw wiedzieć chciałabym jaki
gatunek zakwitł. Czy to maślaki?
Urzędnik braki miał w głowie – (kurcze)!
nie umiał rady przedstawić twórczej.
Starszej więc pani polecił cenne
atlasy leśnych grzybów… na te ścienne!
