Dzień Apokalipsy
wszyscy spodziewaliśmy się
czterech jeźdźców,
na martwych koniach,
wojny bogów,
Sądów i powrotu zmarłych.
Rzeki miały opuścić koryta,
morza wystąpić i zalać lądy
ziemia miała osuwać się nam spod nóg,
miały brzmieć trąby.
Pan jednak przyszedł
(Albo przyszli,
nie widzieliśmy dokładnie,
bo blask ranił nasze oczy.
Może wszyscy mieliśmy rację,
a może nikt)
w całkowicie spokojny czwartek
i powiedział,
,,Możecie mówić, że to kres,
lecz to dopiero prolog
mojej historii o Ziemi.''
Nikt nie spodziewał się końca,
może nawet nie zauważyli,
gdy Byt przerzucił stronę książki.