Działacz
Bije północ. Nareszcie słońce już nie razi,
Tylko świeci łagodna lampa księżycowa.
Zaraz z grobu pod płotem Kowalski wyłazi.
Włóczy się po cmentarzu, by ludzi werbować.
Puka do wszystkich grobów. Wyciąga na słowo.
Przekonuje. I nie chce pominąć nikogo.
Zebrał już aktywistów grupkę doborową,
Lecz nadal agituje, by nie dać się wrogom.
- Przeciw władzom cmentarza trzeba zgodnie stanąć,
By pokazać, że nikt z nas nie ulegnie presji.
W zeszły piątek Nowakom mogiłę zabrano.
Prawda. Nieopłaconą. Lecz w ramach represji.
Wszędzie jest - gdzie masówka, gdzie jakaś afera.
Komentuje zdarzenia i plotki rozgłasza,
Podpisy pod jakimiś petycjami zbiera,
Szczuje i agituje, tumani, przestrasza...
Czy noc jest księżycowa, czy ciemna, pochmurna,
On uparcie odsłania machinacje wraże.
Właśnie ostatnio odkrył, że spaleni w urnach
Szykują się, by przejąć władzę nad cmentarzem.
Czasu ma - całą wieczność, bo zmarli czas mają,
Więc nie waha się stracić nawet i godzinę,
Lecz niektórzy wciąż przed nim groby zamykają
Mówiąc: A daj nam wreszcie wieczny odpoczynek!
A jego aż zatyka. Nie może uwierzyć,
Więc łyka z piersióweczki trochę dla kurażu...
* * *
Gdy taka znieczulica wśród zmarłych się szerzy,
Powiedzcie, jak ma dobrze być na tym cmentarzu?
.