"50 twarzy"
Byłam psychologiem, gdy moja dusza towarzystwa nie radziła sobie z problemami.
Byłam mechanikiem, gdy w moim rowerze brakło hamulców.
I byłam weterynarzem swojej sierściatej miłości.
Byłam pracownikiem robót budowlanych, przy budowie tego "domu".
Byłam kucharką, gdy w okresie wojny domowej nie było co jeść.
I murem berlińskim pomiędzy stronami konfliktu.
Byłam lekarzem, gdy brat towarzysz był ranny na polu bitwy.
I siostrą zakonną, gdy miałam się za niego wstawić u Boga.
Byłam powodem koszmarów swej rodzicielki.
Byłam obserwatorem, który widział twoje cierpienia.
I adoratorem, który cię słucha, gdy wszyscy inni mówili tylko o sobie.
I dzieckiem we mgle, w górach, na koloniach.
I samotnikiem, który uwielbia być sam.
A nawet pacjentem poradni psychologicznej.
A także człowiekiem niczym z Grenlandii, który nie bał się chłodu.
Byłam fanką polsko-zagranicznego rapera.
I odbiorcą mas mediów.
Czasami ofiarą hejtu, choć nigdy twarzą w twarz, ale często powodem ludzkich szeptów- legendą cudzych plotek.
I byłam też pielgrzymem na Jasną Górę, by zobaczyć Matkę Boską.
I muzułmaninem, który zakrywa twarz i odwraca wzrok, gdy widział Twoje otwarte piękno.
W końcu byłam też pisarką, gdy pisałam o Tobie.
I też archeologiem, gdy opisywałam w swoim pamiętniku drzewo genealogiczne mojej rodziny z problemami.
Historyczką, opowiadającą o dziejach mojego przykrego dzieciństwa.
A ponadto włamywaczem i uciekinierem z ojcowskiego domu.
Drobną złodziejką i handlarzem bez podatku.
I DJ-em na rowerowej wycieczce.
I kujonem z pierwszych ławek.
Listonoszem, z najczęściej smutnymi wieściami.
I detektywem, gdy cię szukałam za granicami kraju.
Ćpunem, który przedawkował leki - (niechcący)
Palaczem papierosów i trawki (ale tej bez oleju)
Biznesmenem, bez garnituru i krawata.
Bankierem, u którego brałeś pożyczkę.
A czasem też lichwiarzem, gdy nie chciałeś spłacić długu.
I nawet fanką szybkich samochodów.
Miłośniczką literatury pięknej.
Fundamentem i kapitanem drużyny.
Lwem broniącym i walczącym o swoje, gdy niczego nie miał.
Powodem twojej dumy i zadowolenia.
Podróżnikiem, za chlebem i solą.
Dziewczyną z głową w chmurach i wielkich marzeniach.
A nawet chłopakiem, który miał wziąść cię na ramę.
Najlepszą uczennicą na zajęciach praktycznych.
Katem, bez topora, który i tak wysłał Cię na wieczne potępienie.
Nauczycielem, który czytał z podręcznika "bagażu doświadczeń"
Degustatorem różnej klasy napojów energetycznych.
Trendseterem na zimę, lato, jesień i wiosnę.
Damą w towarzystwie chłopów, na przyjęciach rodzinnych.
Ah, i zapomniała bym, w tym wszystkim byłam sobą, a przez chwilę myślałam, że to wszystko udawałam.