Szkarłatna mgła
Winny czy niewinny?
Jak odpowiedzieć na takie pytanie? Co jest realne a co zakłamane? Poczucie winy i ukryty wstyd są wszak takie same. Zbrodnia i kara niewdzięczny taniec.
Do nóg dawnych grzechów przyczepione kule dawno przestały być uciążliwością, na przekór wszystkiemu szybuje wysoko ponad miałką codziennością.
Wiele lat temu pogrzebałem dawne życie za sobą, zerwane więzi, skok z gniazda, nauka latania. Skończony nowicjat, odarty ze złudzeń widzę prawdę i wyczuwam przez skórę, nauczony na własnych błędach. Przetrwać bądź sczeznąć w okrutnych losu odmętach.
Powiedz kiedy,
powiedz gdzie,
powiedz jak.
Utkać powłokę,
nabyć odporność wobec wszelkich kłamstw.
Samotny podróżnik przemierza bagna, stara się dotrzeć na drugą stronę, wolną od brudu, wolną od wspomnień — Tabula Rasa; nowy początek. Każdy kij ma dwa końce, a wszelkie akcje wywołują reakcje. Yin i Yang, światło i ciemność, na zawsze splecione w Danse Macabre.
Porzucone nadzieje są niczym potępione dusze, żałosny skowyt niemej modlitwy. Jak skrócić szaleństwa katusze?
Czy jak tonący chwycić się brzytwy?
Rzucić wyzwanie?
Przekląć istnienie?
Własnego umysłu przerażające rozbić więzienie?
Są dni gdy tęskni za nieznanym, choć jego rany niezagojone. Jest oszołomiony, nie może czuć, jego serce w bitewnym ogniu wielokroć spalone, w kamień na długie lata zmienione.
Ostatnia szansa...
Utracona...
Szkarłatna mgła, krwawy obłok otula sumienie.
Od teraz jego droga będzie usłana nagrobkami pokrytymi starożytnymi bliznami.
On wie,
widzi,
zaakceptował już wszystko.
On jest sędzią i katem, oskarżycielem i adwokatem.
Gorgonie głowy u jego pasa, krwawe trofea, nieustraszony galopuje w wojennym rydwanie. Gdziekolwiek był, gdziekolwiek będzie, jest orędownikiem okropnych nieszczęść. Za dużo do stracenia za mało do zdobycia, zwyczajna proza życia.
Głęboko w jego umyśle tli się tajemnicze światło, u jego źródła znajduje się rozwiązanie, czy u kresu podróży przestanie być tym, kim się stanie?
Czy wszystko, kim był i kim jest, stanie się niczym więcej niż szeptem, niczym więcej niż cieniem, spowitym szkarłatną mgłą skazanym na zapomnienie?