lipa
dziwnie się czułam idąc za wonią samotna
szumiał wiatr lipa wabiła bez końca do okna
ktoś konarami srebrzyste skrzypce rozsiewał
może to anioł a może to niebiański ptak
migoczą gwiazdy w jego splątanych włosach
ten zapach cudowny i ja skropleni jak rosa
wrośnięci w korę i liście jak natury znak
to smutne odurzyło a nie ma nas tu wcale
przestworza za ciasne na pustkę dookoła
choćby tylko pozostało wieczne kochanie
poukrywane w listach i tomikach wierszy
cichutkie szepty nasze nieskrywane słowa
tu ja byłam pierwsza i ty byłeś pierwszy