*** /niebawem znów nadejdzie/
niebawem znów nadejdzie to okropne lato
wonne gęste burzące się lśnieniem piorunów
niebo ostrym lazurem gwiazdy pozabija
tęcze staną okrakiem na skłębionych grzywach
wiatrowych oceanów co wpływając w pola
bezczelnie skradną spokój złotoprostym kłosom
a słońce łeb podniesie jak ogier zdziczały
wszyscy w amoku ruszą przez miraże za nim
nawet orzeł podchmurny szybowiec tajemny
nie oprze się wezwaniu do jaskrawych łowów
tylko ja pozostanę mrokiem zleniwiona
próbując znaleźć lękom odpowiednie słowa
zanim powróci księżyc mój zalotnik wierny
w posiwiałej tęsknoty nocnoczułych szponach