nie - byt
nie ma nieba piekła nie ma
cierpkość jawy w zębach zgrzyta
ze snów tworzy się poemat
a za oknem ranek świta
i jak co dzień mnie dopada
wybudzona rzeczywistość
piekło płonie niebo spada
na tło karty przezroczyste
gdzie czmychają w nicość słowa
wciąż od nowa jak szalone
w piekle nogi w niebie głowa
poematu wierny płomień
gdzieś za drzwiami świat daleki
woła do mnie śpiewnym głosem
że codziennie na mnie czeka
w szumie wiatru w ziarnach kłosów
wabi piekłem niebem straszy
i w literach myśli plącze
każdą strofą ślad swój znaczy
cieniem luny blaskiem słońca
nie ma nieba piekła nie ma
tylko słowa i pozory
z których tworzy się poemat
duszy smutnej duszy chorej
i już nie wiem w co mam wierzyć
kiedy taka twarda ziemia
rzeczywistość w sny uderza
nie ma nieba piekła nie ma