Schizofrenia
One nie szeptały mi do ucha
Słów gorzkich
Ich wygląd był stabilny
Spokojny
A ich woń
Kochana woń
Przypominała mi że
To nie było piekło
Co najwyżej czyściec...
Lecz dziś postanowiłam
Upleść wianek
Coś prostego
Zwykłego
Starannie wybierałam kwiatki
Nie te najładniejsze
Lecz te z "duszą"
I to był błąd
Gdy nałożyłam delikatnie
Moje dzieło
Na moją głowę
Doszedł do mojego ucha
Dźwięk
Cichy
Płaczliwy...
Teraz nie kocham kwiatów
Teraz mam w głowie ich płacz
I lęk że to nie była moja schizofrenia
Tylko prawda
Brutalna prawda