Listopad
a z nim deszcz i wiatr oziębły.
Zbratały się z nim szare chmury,
wszystkie liście już dawno zwiędły.
Na dachach już siada od rana,
pokrywa je białym nalotem.
Smutkami jest ziemia zalana,
pola, drogi pokryte błotem.
Ziemia przykryta ciemnym płaszczem
trzęsą się smutne drzewa w sadzie,
żaden promień już je nie głaszcze
w tym szaroburym, zimnym czasie.
Chociaż szaro i zimno dzisiaj,
w sercu iskra ciepła się mieści.
Wiosna przyjdzie, jak młoda nimfa,
barwami świat znowu rozpieści.