Jak niemy film w starym kinie
puste słowa poją mnie deszczem
przepełniając czarę goryczy
częstują smutkiem
raz jeszcze
Bose nogi na drodze do nieba
konają jeszcze na ziemi
stąpają od niechcenia
pozostawiając
w przydrożnych
rowach ślady
głuchego
milczenia
Nie mając ciebie śpię z demonami
czy tego chcą i kiedy nie muszą
co noc żerują na niebie
depczą mi sny
które próbują
wrócić do
siebie
Uleciały na zawsze wypalone kałuże
i czarne chmury, które już nigdy
nie zachłysną się płaczem
przed kolejnym
upadkiem
naszego
życia
Jakbym oglądał ten sam niemy film
gdzieś w starym kinie pod lasem
i zatrzymując myśli na progu
zastanawiam się czasem
czy zawierzyć mam
jedynie melodii
czy też
jedynemu
Bogu ?